This is actually kinda crazy
To jest przerażające, to jest śmieszne ale w sumie też szokujące, bo jest czwarta nad ranem czy tam w nocy a ja sobie pomyślałam "ej w sumie to pamiętam jak kiedyś były blogi i bloggera się używało, ciekawe czy blogger jeszcze jest?" i wpisałam aby zobaczyć. I okazuje się, że jest, co więcej przypomniało mi się, że przecież stworzyłam sobie kiedyś bloga na tym koncie google. I zastanawiałam się czy w sumie on jeszcze jest. I kurwa jest i oh boi...
Pięć, sześć lat temu miałam ile? Basically trzynaście/czternaście lat. A teraz mam dziewiętnaście, prawie dwadzieścia bo jest nowy rok zaraz. Po pierwsze czas szybko leci. Po drugie cringe łapie mnie ogromny czytając te trzy posty opublikowane i tak z jeszcze trzy nieopublikowane. Starałam się mówić super pięknym poetyckim językiem, mówiąc metaforami i innymi pierdołami... Versus teraz kiedy dosłownie nie używam znaków polskich często, pisze większość wyrazów i zdań z małej litery, mówię pół english pół polish i używam skrótów typu n zamiast nie. I prostym językiem z przekleństwami bez żadnego zbędnego pierdolenia. Jak to moje podejście się zmieniło, heh? Ale emotek nadal używam. Emotki są super. I teraz sobie pisząc to jednak staram się ładnie popisać. Granica jest co nie, nie możesz wszędzie pisać tak wyjebanie.
Ja to pisze właściwie dla siebie, bo przecież i tak tego nikt nie przeczyta to prawie jest jak lost media. I mean linka nikt nie ma, na bloggera nikt nie wchodzi, a ja nawet nie wiem czy w sumie jest tu jakiś dostęp do tego. Ale spoko zawsze miejsce na jakieś przemyślenia, gdzie można poudawać, że pisze do kogoś. Prawie jak mój prywatny twitter.
Ale jest to śmieszne. Bo patrząc na stare posty mogę sobie porównać z moim obecnym życiem. Śmieszne jest to, że w sumie się zmieniło, ale też nie.
Ostatni post powstał jeszcze przed moim czasem w liceum. Czyli całe moje czteroletnie przeżycie szkoły średniej zostało kompletnie pominięte. Jakby no miałam i nadal mam twittera, nie dziwi mnie to. Ale nadal śmieszy, bo pewnie pisząc tamte posty wtedy jeszcze myślałam jak będzie moje życie wyglądało w szkole średniej, a teraz dosłownie jestem na studiach, co prawda pierwszym semestrze i z być może przyszłą możliwą zmianą studiów... Jednak still czas szybko leci. Wbrew pozorom nie działo się tak dużo jakbym mogła przypuszczać, że będzie się dziać? Nie było super mega ogromnej zmiany w moim życiu, jaka mogłaby się wydawać, że będzie. To nie jest tak, że nic się nie zmieniło oczywiście, ale dla przykładu w liceum nadal trzymałam się na u boku, jak w podstawówce i basically nie miałam żadnych przyjaciół i znajomych... Staram się to zmienić na studiach, okej? Moja niska samoocena praktycznie nadal jest niska, chociaż muszę powiedzieć lekko została podwyższona. Celu w życiu nadal nie mam, a żyje w sumie chwilą. Seriale, gry, książki, anime, kreskówki i fazy na nich zostały. Nigdy z tego nie wyrosłam. Hyperfixacje? Still strong, kiedy jakąś mam. Życie postaciami fikcyjnymi i ich losami, w szczególności moich ulubionych postaci, zamiast swoim życiem jak najbardziej dalej obecne. Chociaż...
Zmieniło się trochę pod względem "fikcyjnych crushy". Pomijając, że fikcyjne crushe =/ ulubione postacie i basically odkryłam, że mój ulubiony typ postaci to albo comic reliefy albo słodziaki różnego rodzaju, to moje fikcyjne crushe to często kobiety. Jestem bi. Tak myślę. Od dłuższego czasu. Czytając stary post, który mówi, że wlw jest mało... BOŻE TAK LAURENTY Z PRZESZŁOŚCI YOU'RE SO RIGHT, SPEAK YOUR TRUTH. Ona już wiedziała. Ta Laura już musiała wiedzieć, musiała. Okazałam się gejem myślę, że kinda spodziewane ale też funny. Jakby dobra tak nadal nie jestem stuprocentowo pewna, ale tak jestem mocno przekonana, raczej już nie okłamuje siebie tak myślę.
Jestem ciągle sama tho. Nie miałam przez ten czas nigdy nikogo, prawie nic nie przeżyłam. No prawie, bo w tym roku miałam swój pierwszy pocałunek. Chcę mi się płakać bo nie pamiętam go prawie. Scena prawie jak z filmu, całkowicie pomoczeni stoimy przed drzwiami w deszczu i gadamy i ja mówię o nas. Serce mi się kraja bo widzę jego łzy w oczach. I najlepsze jest to, że teraz już sama nie wiem. Bo kontakt still mam, to jest jedna z najważniejszych dla mnie osób dosłownie, mój drugi besti. Crazy, że znalazłam przez internet swojego drugiego besti, nigdy bym nie sądziła, że tak się stanie.
Anyway, moje postanowienie noworoczne na 2025 chcę xf dobra...........
JAKI VENT Z TEGO WYSZEDŁ BOŻE.Cóż ale już nie piszę zbytnio fanfików, a moje marzeniu o byciu pisarzem sobie spierdoliło. Nie wiem kim chcę zostać, grafikiem by było spoko, ale w świecie gdzie ai teraz kurwa jest wszędzie to ciężko. Jestem na studiach informatycznych i był plan aby być informatykiem ale XDDD. Chyba niezbyt za ciężko jest. Jakby ja nie mam planów, ja chcę tylko kurwa żyć i korzystać z przyjemności i ewentualnie znaleźć kogoś o tyle proszę dzięki bardzo.
Ale w sumie moje podejście do niektórych spraw się zmieniło. No pewnie też bo dojrzałam, ale po prostu mam chyba bardziej realistyczne podejście. Chciałabym mieć optymistyczne, jakby w jednym z tych postów powiedziałam, że szanuję optymistów i kurwa nadal się zgadzam! Chciałabym mieć podejście optymistyczne, jakby naprawdę znaleźć szczęście w tym świecie i pozytywy jest tak ciężkie i ktoś potrafi to zrobić? Naucz mnie please. Chciałabym dążyć z jednej strony, ale nie do końca potrafię.
Jest więcej rzeczy, które można tu napisać, ale a) już zapomniałam co chciałam b) nie chcę mi się c) jest 4:46 d) dupa mnie boli ok.
Na końcu pokażę kilka moich crushy różnych postaci bo mam nadzieję, że Laurenty z przyszłości to zobaczy za kilka lat i oceni mój taste.
callie torres z greys anatomy, girl kisser and she can kiss me <33
faith lehane z buffy, bisexual energy so much thirteen z house, nie obejrzałam serialu zbyt, ale nawet od małego lubiłam 13 najbardziej
głównie ta trójka jak narazie myślę o tym i wszystkie są bi, ciekawe....